Końcem lata, początkiem jesieni 2011 roku wraz z partnerem zdecydowaliśmy się, że pora powiększyć rodzinę. O Fabianka nie staraliśmy się w ogóle, po pierwszym miesiącu byłam już w ciąży, w naszym przypadku, nie było żadnych starać które trwają miesiącami ani nic z tych rzeczy. Od kiedy doszło do zapłodnienia miałam okropne bóle brzucha, miałam zapalenia dróg moczowych, testy ciążowe były negatywne, ja lądowałam w szpitalu kilka razy, w nim też robili testy ciążowe, niestety z moczu, po wielokrotnych prośbach w końcu zrobili mi test z krwi i okazało się, że jestem w ciąży. Przez pierwsze 16 tygodni ciąży cały czas mnie bolał brzuch, oczywiście w Anglii gdzie wtedy przebywałam lekceważyli to a ja czasem aż z bólu mdlałam. Przez kolejne 4-5 tygodni czułam się świetnie, żadnych bóli, żadnych innych nieprzyjemnych objawów.. Do czasu.. Kiedy byłam na przełomie 20-21 tygodnia ciąży zaczęły się skurcze przepowiadające, przez pierwszych kilka tygodni były do zniesienia, potem już nie, mimo iż zgłaszałam to, znowu byłam lekceważona, w końcu wysłali mnie na KTG do szpitala, które wykazało skurcze, ale oni powiedzieli, że mogą być i wysłali, bez żadnych leków do domu, a byłam wtedy w około 28 tyg. Wraz z partnerem podjedliśmy decyzje o powrocie do Polski, tam do ginekologa poszłam od razu, był to 32 tydz. Lekarz kazał leżeć bądź siedzieć prowadzić bardzo oszczędny tryb życia, zabronił współżycia.. W 33 tygodniu ciąży wybraliśmy się do teściów, tam przez cały dzień miałam skurcze co 30-40 minut, oczywiście nikomu nic nie mówiłam bo nie chciałam ich martwić, wieczorem jednak nie wytrzymałam i powiedziałam co i jak, mimo iż wcześniej rodzina pytała się mnie czy wszystko w porządku, ja po prostu nie chciałam ich denerwować i panikować.. Pojechaliśmy do szpitala, tam od razu USG, KTG i masa innych badań, okazało się że grozi mi poród przedwczesny.. Dostałam masę leków, kroplówki na wyciszenie skurczy i inne potrzebne w takich sytuacjach specyfiki.. Moja szyjka była miękka i skrócona, miałam wręcz absolutny zakaz chodzenia.. Po 3 dniach wypisali mnie do domu, oczywiście leki musiałam brać nadal, skurcze się wyciszyły, mimo to i tak było ich kilka na dzień w dodatku brzuch się stawiał, byłam pod opieką bardzo dobrego lekarza, który zdecydował, ze ciąże zakończymy w 37(prawie 38 tyg) tyg ( miałam cc ze względów okulistycznych oraz ze względu na obrzęki uogólnione całego ciała). Bardzo się cieszę, że zostało przeprowadzone to cc bo Fabian był owinięty pępowiną a w dodatku, oboje byliśmy spuchnięci (nabraliśmy wody w organizmie) w rezultacie 29 maja 2012 roku o godzinie 10:17 po 8 miesiącach ciężkiej ciąży na świat przyszedł mój syn Fabian ;) Niestety w szpitalu spędziliśmy 11 dni, Fabian nie przybierał na wadze, stracił kg (wody) a w dodatku musiał brać antybiotyki bo miał zakażenie wewnątrzmaciczne i żółtaczkę.
A jak wyglądała wasza ciąża? Czekam na ciekawe opowieści ciążowe ;)
|
12 tydzień |
|
20 tydzień |
|
20 tydzień |
|
Dzień narodzin |
Całe szczęście, ze trafiliście na kogoś kto zajął się Wami jak należy, a nie tylko zbywał od słowa do słowa..
OdpowiedzUsuńoj, widzę, że też nie było kolorowo, jak u Mnie... :(
OdpowiedzUsuńja całą ciąże byłam na tabletkach, na początek ciąża zagrożona, leżenie plackiem z tabletkami na podtrzymanie. później jak nie na bakterie w moczu, to na cytomegalię [bakteria krwi], a to znów zapalenie pęcherza i tak w kółko...
zastój w nerce, nacisk na nerwy, odtrętwienie, pierwsze 4 miesiące takie mdłości, że z łóżka nie wychodziłam, a do łazienki czołgając się dostałam...
nic nie jadłam, dużo schudłam, po 7 miesiącu nagle nadrobiłam, przybrałam prawie 30 kg i czułam sie jak balon.
ostatni miesiąc chodziłam jak słoń, do tego straszne upały, ja cała spuchnięta, wysokie ciśnienie i co tygodniowe wizyty u ginekologa...
oj, przeszłam swoje, przeszłam...
jednak dzięki Bogu urodziłam zdrową piękną córeczkę, dokładnie 11,5 miesiaca temu [za 2 tyg roczek!] ;)
a poród miałam cudowny i wspominam go z uśmiechem na twarzy ;)
dwa bóle, jedno parte i Kornelia na świecie.
rodziłam niespełna 10 minut, bezboleśnie!
czy ktoś mnie pobije?? :):):)
Super, że miałaś tak dobry poród, ja w poście nie dopisałam, że tam w Angli chodziłam miesiąc z zapaleniem pęcherza(krew, białko, wszystko co możliwe) a oni mi tylko kazali oddawać mocz do badania, bez żadnych leków i myśleli, że samo przejdzie, jednak nie przechodziło więc w końcu wzięłam sprawy w swoje ręce, nakrzyczałam na panią z recepcji i za 15 min miałam wizytę u lekarza, który dał mi antybiotyk i było po sprawie, a baba w recepcji parę razy mnie zbywała i mówiła, że kobiet w ciąży nie mogą brać leków.. nosz.. na szczęście to było dawno temu..
UsuńWspółczuje przebojów w ciąży, widać niektóre tak mają .. :( Całe szczęście mała jest zdrowa i się dobrze chowa, co widać!! ;) A tego bezbolesnego porodu to zazdroszczę, w sumie cc też jest bezbolesne, ale po nim.. oj boli i to jak.. :P
dziękuje! :)
Usuńtak najważniejsze, że zdrowa... a to co ja przeszłam, poszło już w niepamięć :)
w końcu powinnyśmy tylko o samych dobrych rzeczach pamietać :)
P.S. angielską olewczą[!] służbę zdrowia znam i współczuję!
mojej znajomej, jak miala problemy w pierwych tygodniach ciąży, "lekarz" powiedział, że do 3 miesiąca ciąża to 'nie ciąża'- silna przetrwa, słaba lepiej żeby obumarła...
KARYGODNE!
Moja koleżanka przyjechała z krwawieniem w ciąży do szpitala a oni nic i poroniła a wystarczyło dać leki.. No właśnie oni to 12 tygodnia nie uznają ciąży, ale w Hiszpanii jest jeszcze gorzej tam ciąży nie uznaje się do 18 tyg, ciocia moja tam mieszka i tam rodziła to mi mówiła.. KARYGODNE są ich zachowania i traktowanie kobiet w ciąży!! :(
Usuńmoja siostra tak miała jak twoja koleżanka była w 12 tyg. ciąży ból i krwawienie ... i poroniła! dzidziuś był by za 4 msc ;(
UsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńJa rowniez mialam zagrozona ciaze. Juz w 31tygodniu trafilam do szpitala na 2tygodnie. Lekaze mi zle wrozyli - mialam nie dotrwac do 35tyg. Aja im na przekor lezalam z tylkiem przyklejonym do lozka przez ponad miesiac. Czasami nawet do ubikacji balam sie wstac ze to wlasnie wywola porod ....
Tutaj streszczenie jak to bylo
http://www.piccolograndeamoree.blogspot.it/2013/07/kolory-teczy.html
Pozdrawiam!